Uff...co za gorąc. Klimat iście afrykański. Żar leje się z nieba, temperatura w cieniu sięga 35 kresek a my mieszkamy na 4 piętrze (na 4 możliwe). W chałupie temperatura średnio 30-stopniowa, chociaż wiatrak chodzi non stop. I nie, nie, wcale nie narzekam. Bo zdecydowanie wolę ciepełko, ale wszystko ma swoje granice... Mały N. źle znosi takie temperatury. W weekend jakoś sobie radziliśmy bo nad jeziorem grasowaliśmy ale już w tygodniu tak kolorowo nie jest. Dziecię me zmęczone ciągle, potyka się o własne kopytka i marudny jest koszmarnie. Pomysłów na zajęcie go coraz mniej. Kombinuję, wymyślam, wręcz wychodzę z siebie żeby go czymś na dłużej zająć a on co? Nic! Cholera mała oporna na moje starania... wszystko go męczy i nudzi już po 10 minutach. Na szczęście pogoda ma się na dniach unormować. I liczę na to, że mój pierworodny też się unormuje :)
A wspomniany wyżej weekend spędziliśmy tak:
A na koniec - matka. W trakcie rozjaśniania włosów, stąd to dziwne coś na głowie :)
Całe życie byłam blondynką, ale kiedyś mi odbiło i postanowiłam ufarbować się na czarno:D Skutki były opłakane, bo żeby wrócić do blondu trochę szarpnęłam kieszenią na wizyty u fryzjera, zaczęłam od pasemek- i teraz o dziwo mam znowu blond choć nie taki jak był kiedyś:)
OdpowiedzUsuńDuży chłopak z twojego syna:) Już nie mogę się doczekać, aż mój podrepta sam:)
PS. A gdzie byliście nad jeziorkiem?:)
No mi wlasnie cos odbilo ze chce byc ruda marchewka albo calkiem blond bo cale zycie mialam czarne wlosy. U fryzjera to ja wieki nie bylam.Jakos zawsze szkoda mi kasy :)
UsuńOj, tez kiedys tak mówiłam a teraz brakuje mi czasu gdy mlody tylko leżał albo pelzal. Jak już zacznie chodzic to nie posiedzisz już sobie.
A nad jeziorem to jeden dzien bylismy w Komorowie ale zdecydowanie bardziej polecam jezioro w Domanicach gdzie bylismy na drugi dzien. Chociaz jest dalej ale woda jest o wiele bardziej przejrzysta :)
U nas na szczęście już chłodniej, ale faktycznie te upały bywają męczące, w taki upał nie wiadomo ce ze sobą zrobić w domu a na zewnątrz (przynajmniej u nas) było jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście tez sie juz ochlodzilo bo jeszcze kilka dni takich temperatur a byśmy sie rozpuścili :) mokra plama by po nas zostala :P
UsuńWeekend spędzony prawidłowo :)
OdpowiedzUsuńMoja 4-miesięczna córeczka strasznie znosiła upały. Na dodatek jest jeszcze za mała, żebyśmy mogły schłodzić się w jeziorze, czy basenie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy! :)
No mój urodził się 30 sierpnia to największe upały ja musiałam przecierpieć w ciąży. Rok później był już na tyle duży że chłodziliśmy go w basenie :) a teraz to już zadowalają go jedynie większe zbiorniki wodne jak jezioro. ^^
Usuń